Daj rybę uchodźcy, a nakarmisz go na jeden dzień.
Deportuj go, a będziesz mieć ryb pod dostatkiem.
Jeśli kobieta cię zdradza, przeproś.
A potem już bez ceregieli wypi3rdol ją z domu i zmień zamki.
Mam wrażenie, że moja droga do sukcesu jest określona dychotomią Zenona...
Nie, nie tego spod sklepu. Ale tego z Elei.
Jestem internetowym propsem. Jestem przygotowany do wojny światowej, pod warunkiem że będę mieć paliwo do samochodu. I modlę się, aby wojna nie wybuchła na gruncie paliwowym.
Wrzuciłem jedną złotówkę do Maszyny Mądrości i Wróżby.
Oto otrzymana wróżba:
„Jeśli będziesz trwonić każdą złotówkę na wróżbę, to tracisz kasę w bezsensowny sposób”.
(z neta, tłumaczone)
Poznałem babkę w internecie i po dłuższej rozmowie wysłała mi zdjęcie sekwoi, aby zobrazować swoje potrzeby. Przemyślałem sprawę i zapytałem, dlaczego akurat to sekwoja. Odpowiedziała, że długie drzewo (a ja jestem wysoki) ma potężne „korzenie”. I dopytała, jak mójk „korzeń”.
Odesłałem jej zdjęcie Baobaba. I dopisałem, że wygląda jak mój korzeń.
Umówiliśmy się na randkę.
Okazało się, że próbowałem zamoczyć baobaba w filiżance do espresso.
I tyle z jej wymagań. No i nici ze spotkań.
Noc, parka w łóżku.
Ona głośno liczy:
- Jeden, dwa, trzy, cztery...
- Basia, co ty tak liczysz?
- Barany
- Nie możesz zasnąć?
- Acha, no i pięć...
Lifehack z patentem.
Jeśli zamontuje w rogu jednego pokoju nawilżacz powietrza, a po przeciwnej stronie pochłaniacz wody, to przetransportuję wodę bezprzewodowo!
Równanie Kurwinga-Pizdera:
Masz kasę i ożeniłeś się z babą dla seksu. Ona dyma cię na kasę. Nie masz ani seksu, ani kasy.
(step baca, help me!)
Bacowy, ale nie z owieczką.
Idzie sobie baca przez łąki, lasy, równiny, aż trafia do zagajnika. A tam piękna dupa wystaje z próchna. Młoda kobieta utknęła w korze i się zakleszczyła.
Klepie dupę i słyszy:
- Ratujta mnie, ratujta! – głos całkiem kobiecy.
- Spokojnie, mówi baca. Jest pani w zdrowiu?
- Panie, ja zdrowa, ja silna, trzy dni tu tkwię! Uwolnijcie mnie!
Baca patrzy na wypięty tyłek.
- A, wołała pani po pomoc?
- No, wołałam, co sił!
- I nikt nie przyszedł?
- No, przyszli dwaj, jacyś młodzi, i mnie w dupę wydymali!
- A głośno pani wołała?
- Co sił, panocku!
- A w te góry, co są na boku, pani wołała?
- Ja wołałam! Wołałam!
- No, a jak patrzyła pani na te miasto, to pani wołała?
- Tam też wołałam, ale przyszło trzech kolesi i mnie wyruchali na wszystkie możliwe sposoby!
- No, a w doliny, pani wołała?
- Wołałam, panie kochany! Wszędzie wołałam!
- I nikt nie pomógł?
- No, nikt, tylko każdy mnie dymał...
Baca spuszcza spodnie
- No, to i ja sobie ulzę...
Deportuj go, a będziesz mieć ryb pod dostatkiem.
Jeśli kobieta cię zdradza, przeproś.
A potem już bez ceregieli wypi3rdol ją z domu i zmień zamki.
Mam wrażenie, że moja droga do sukcesu jest określona dychotomią Zenona...
Nie, nie tego spod sklepu. Ale tego z Elei.
Jestem internetowym propsem. Jestem przygotowany do wojny światowej, pod warunkiem że będę mieć paliwo do samochodu. I modlę się, aby wojna nie wybuchła na gruncie paliwowym.
Wrzuciłem jedną złotówkę do Maszyny Mądrości i Wróżby.
Oto otrzymana wróżba:
„Jeśli będziesz trwonić każdą złotówkę na wróżbę, to tracisz kasę w bezsensowny sposób”.
(z neta, tłumaczone)
Poznałem babkę w internecie i po dłuższej rozmowie wysłała mi zdjęcie sekwoi, aby zobrazować swoje potrzeby. Przemyślałem sprawę i zapytałem, dlaczego akurat to sekwoja. Odpowiedziała, że długie drzewo (a ja jestem wysoki) ma potężne „korzenie”. I dopytała, jak mójk „korzeń”.
Odesłałem jej zdjęcie Baobaba. I dopisałem, że wygląda jak mój korzeń.
Umówiliśmy się na randkę.
Okazało się, że próbowałem zamoczyć baobaba w filiżance do espresso.
I tyle z jej wymagań. No i nici ze spotkań.
Noc, parka w łóżku.
Ona głośno liczy:
- Jeden, dwa, trzy, cztery...
- Basia, co ty tak liczysz?
- Barany
- Nie możesz zasnąć?
- Acha, no i pięć...
Lifehack z patentem.
Jeśli zamontuje w rogu jednego pokoju nawilżacz powietrza, a po przeciwnej stronie pochłaniacz wody, to przetransportuję wodę bezprzewodowo!
Równanie Kurwinga-Pizdera:
Masz kasę i ożeniłeś się z babą dla seksu. Ona dyma cię na kasę. Nie masz ani seksu, ani kasy.
(step baca, help me!)
Bacowy, ale nie z owieczką.
Idzie sobie baca przez łąki, lasy, równiny, aż trafia do zagajnika. A tam piękna dupa wystaje z próchna. Młoda kobieta utknęła w korze i się zakleszczyła.
Klepie dupę i słyszy:
- Ratujta mnie, ratujta! – głos całkiem kobiecy.
- Spokojnie, mówi baca. Jest pani w zdrowiu?
- Panie, ja zdrowa, ja silna, trzy dni tu tkwię! Uwolnijcie mnie!
Baca patrzy na wypięty tyłek.
- A, wołała pani po pomoc?
- No, wołałam, co sił!
- I nikt nie przyszedł?
- No, przyszli dwaj, jacyś młodzi, i mnie w dupę wydymali!
- A głośno pani wołała?
- Co sił, panocku!
- A w te góry, co są na boku, pani wołała?
- Ja wołałam! Wołałam!
- No, a jak patrzyła pani na te miasto, to pani wołała?
- Tam też wołałam, ale przyszło trzech kolesi i mnie wyruchali na wszystkie możliwe sposoby!
- No, a w doliny, pani wołała?
- Wołałam, panie kochany! Wszędzie wołałam!
- I nikt nie pomógł?
- No, nikt, tylko każdy mnie dymał...
Baca spuszcza spodnie
- No, to i ja sobie ulzę...
--
I am the law!